8.10.13

Rozdział 1 i 2.

Słuchałam nauczycielki, która miała mi wytłumaczyć gdzie będę mieć wszystkie lekcje i gdzie jest moja klasa.
Zaczynałam szkołę w połowie października. Ja i moja mama musiałyśmy wyjechać z Londynu z powodu prześladowania, które było spowodowane tym, że mój ojciec poszedł do więzienia, za coś czego nie zrobił. Wziął winę za swojego przyjaciela.
Strasznie mi go brakuje. Zawsze byłam jego małą księżniczką, a teraz go nie ma. Naprawdę nie wiem co mam robić. On zawsze był moim najlepszym przyjacielem. Przy nim zawsze byłam bezpieczna, ufałam mu. Czasami widuję go w weekendy, ale bardzo trudno dostać pozwolenie na wizytę. Ze względu na całą sprawę znajomi zaczęli mnie nękać. Wsadzali do mojego plecaka różne rzeczy i posądzali o kradzież. Mówili, że jestem jak mój tata. Zabawne bo ja jestem jak mój tata, on jest dla mnie wzorem do naśladowania. Był opiekuńczy, odważny, szczery (pomijając fakt, że ni przyznał się do swojej niewinności), był pełen miłości.
Ja i mama bardzo za nim tęsknimy choć ona nigdy tego nie okazywała. Nigdy nie była go odwiedzić, ale wiem że tęskni. Szczerze mówiąc to sama nie wiemczemu go nie odwiedza, zawsze kiedy ją o to pytam, nie odpowiada. Wiem, że ona nadal go kocha, a on ciągle jest w niej szaleńczo zakochany. Łączy ich wielka miłość, nie mogę się doczekać tego jak ja spotkam swoją wielką miłość mojego życia.
Pamiętam jak byłam mała i tata opowiedział mi o pierwszym spotkaniu z mamą, ślubie i moich narodzinach. Jestem wielką szczęściarą, mam wspaniałych rodziców. Nie zamieniłabym ich na żadnych innych.
-Pani Jennings, słucha mnie pani ? -z zamyśleń wyrwała mnie kobietastojąca przede mną.
-Przepraszam, co pani mówiła ? - czułam, że moje policzki pokrywają się rumieńcem, posłałam kobiecie przepraszający uśmiech.
-To jest twoja główna sala, gdzie spędzisz większość lekcji takich jak matematyka, język angielski, historia i geografia. Myślę, że szybko zapamiętasz gdzie masz lekcje- uśmiechnęła się i odeszła.
To jest ta sala ! Moje serce zaczęło bić szybciej, a kolana drżały. Ostrożnie zapukałam w drzwi i szybko przejechałam ręką po moich włosach długich, brązowych włosach. Drzwi otworzyły się. W drzwiach stała kobieta, wyglądała na około trzydzieści lat, na jej twarzy momentalnie pojawił się uśmiech.
-Ty jesteś nową uczennicą ? -zapytała, a ja skinęłam głową -chodź kochanie !
Szłam po klasie z opuszczoną głową, wzrok miałam wbity w podłogę. Czułam, że wszystkie oczy skierowane są w moją stronę i słyszałam kilka rozmów o tym kim jestem i jak mam na imię.
-Klaso to jest Bella. Jest nowa w tej szkole i należy ją miło powitać -nauczycielka przedstawiła mnie -opowiedz nam coś o sobie skarbie.
-Uhm... Okej... Nazywam się Bella, uhm... to skrót od imienia Izabella. Przeniosłam się z L... Londynu -moje policzki płonęły, a serce prawie wyskoczyło z klatki piersiowej. Nienawidzę być w centrum zainteresowania. Popatrzyłam na moją nauczycielkę z zakłopotaniem, a ona jakby czytała z moich oczu, kazała mi usiąść, obok dziewczyny z pięknymi, długimi włosami. Usiadłam. Uśmiechnęła się grzecznie i szybko podała mi dłoń do uścisku.
-Jestem Eleanor ! -zachichotała, a ja uścisnęłam jej dłoń -miło mi cię poznać.


-Ale fajnie, że mieszkałaś w Londynie ! Jak to jest ? -Eleanor za zaciekawieniem pytała.
-To nie jest tak fajne jak się wydaję, ludzie myślą, że trzeba być bogatym żeby tam mieszkać, ale tak nie jest. Ja nie jestem bogata -wyjaśniłam.
-Zawsze chciałam pojechać na zakupy w Londynie. Może kiedyś mnie zabierzesz ? -patrzyła na mnie oczami małego szczeniaczka.
-Jasne ! -zachichotałam. Ona jest urocza, pełna energii i wydaję się być kochaną osobą. Jestem naprawdę szczęśliwa, że ją poznałam. Umówiłyśmy się, że cały dzień będziemy trzymać się razem. Za niedługo mam poznać jej chłopaka, podobno jest wspaniały. Ma na imię Louis. Dużo o nim opowiadała, musi łączyć ich naprawdę wielka miłość. Szkoda, że ja nie mam chłopaka. Mówiąc o miłości myślę, że mam szansę. Kilku chłopców zaczepiało mnie, ale oni są chyba tymi 'ofiarami szkolnymi'. Odrzuciłam ich, ale czuję się dosyć fajnie. Czuję się piękniejsza. Oni mogli być mną naprawdę mną zainteresowani, a może chodziło im tylko o seks. Chyba nie chcieli mnie zaliczyć, prawda ? To obrzydliwe, mam nadzieję że nie.
Eleanor i ja zajęłyśmy miejsca na stołówce, po chwili wokół nas pojawiło się więcej ludzi. Podszedł do nas chłopak i zanim usiadł, uścisnął Eleanor. Przedstawił się, był to Louis.
Siedziały z nami także Perrie, Danielle i Emily. Wszyscy mnie pytali dlaczego się tu przeprowadziłam. Oczywiście nie powiedziałam im prawdy. Pytali też czy jestem w związku i jaki typ mężczyzn lubię. Wszyscy byli tacy otwarci, co naprawdę mi się spodobało. Potrzebuję takich ludzi w swoim życiu. Przez większość czasu byłam nie śmiała, ale te dziewczyny sprawiają, że jestem bardziej otwarta i chętna do rozmowy. Nagle poczułam, że ktoś za mną stoi i się na mnie patrzy. Odwróciłam się, nikogo nie było.
Nagle znikąd pojawił się Louis i usiadł obok. Patrzył na mnie zaniepokojoną miną.
-Musimy stąd iść, teraz ! -moje oczy rozszerzyły się.Jego wyraz twarzy był ciągle wesoły, ale teraz był całkiem poważny.
Zachichotałam, ale momentalnie przestałam kiedy wszyscy na mnie spojrzeli.
-Wrócił -Eleanor stanęła na równe nogi. Złapała mnie za rękę i ruszyliśmy wszyscy w stronę korytarza.
-Co masz na myśli, że wrócił ?- Eleanor krzyknęła do Louisa.
-Widziałem go pod bramą, później podszedł do niego Zayn. O czymś rozmawiali i poszli w kierunku szkoły -Eleanor była spanikowana, Louis próbował ją uspokoić.
-Uhm, jestem Liam -podszedł do mnie chłopak i uścisnął moją dłoń.
-Bella.
-Ale to nie jest wszystko -zaczął znowu Louis - Widział Belle i kiedy na nią patrzył... wydawało się gdyby nic po za nią nie widział. Powiedział coś do Zayna i obydwoje uśmiechnęłi się do niej. Nie chcę by przyczepili się do niej. Pamiętacie co sie stało z Vivian ?
Byłam kompletnie zagubiona. Wszyscy wygladali jakby zobaczyli ducha, byli błądzi, a dziewczyny jeszcze wymieniały sie miedzy sobą spojrzeniami.
-O kim wy mówicie ? - w końcu zapytałam. Wszyscy spojrzeli na mnie dziwnie i chyba postanowili nie odpowiadać. Patrzyłam na nich z nadzieją,  że może ktoś mi odpowie, ale nic.
Danielle wydawała się być najbardziej zdenerwoawana.
-Danielle ? -zapytałam cicho.
-Trzymaj się blisko nas, nigdzie nie odchodź. Nie możesz chodzić sama, nie wychodź na lekcji do toalety chyba, że naprawdę musisz. Co najważniejsze nigdy z nim nie rozmawiaj z nim, trzymaj się od niego z daleka -Danielle mówiła do mnie jak do dziecka.
Lekko pisnęłam, kiedy po szkole rozbrzmiał dzwonek. Czas na zajęcia artystyczne, co oznacza trzy mało męczące lekcje, z dala od niego. Kimkolwiek  on jest...